Sądząc po Waszych komentarzach i po prywatnej korespondencji panują w Polsce dwie rzeczy: brak informacji o tym jak zostać wolontariuszem i przekonanie, że ja takie informacje posiadam.
Z pierwszym się zgodzę. Przynajmniej 1,5 roku temu, gdy w głowie pojawił mi się pomysł aby wyjechać jako wolontariusz do Afryki, nigdzie nie mogłem znaleźć informacji jak to zrobić. Z drugim jednak do końca zgodzić się nie mogę: to, że udało mi się w końcu na taki wolontariat wyjechać, nie znaczy, że można mnie traktować jak eksperta w tej dziedzinie. No ale dobrze – postaram się jednak co nieco w tym temacie napisać. Jednak pamiętajcie, że piszę jedynie na bazie swojego, skromnego doświadczenia. Poniżej opiszę jak to było w moim przypadku, napiszę o innych zasłyszanych przeze mnie przypadkach i podrzucę może kilka adresów www, gdzie można znaleźć na ten temat więcej informacji.
Po pierwsze: zastanów się co robisz
Poważnie. Chcesz tego czy nie, ale prawda jest taka, że nawet jak siedzisz i czytasz to, co teraz piszę, bierzesz udział w wyścigu szczurów. Mniejszym lub większym, ale zarabiasz pieniądze (lub przynajmniej starasz się oszczędnie je wydawać) lub zdobywasz właśnie wiedzę w szkole lub na uczelni by w przyszłości móc te pieniądze zarabiać. Twój pracodawca za Twoimi plecami odkłada składki emerytalne, im więcej ich zostanie odłożonych, tym większą (przynajmniej w teorii) emeryturę będziesz mieć.
Wyjazd na wolontariat to pauza w powyższym. Przesiedzisz w Afryce kawał czasu, a po powrocie będziesz mieć tyle samo pieniędzy co przed wyjazdem, ten sam poziom edukacji akademickiej i tyle samo na koncie emerytalnym. Niby ok, ale uwierz, że nawet jeśli kontestujesz wyścig szczurów, świadomość, że Twoi rówieśnicy mają w tej chwili nieco lepszą sytuację niż Ty, nieco uwiera.
Co więcej pobyt w Afryce to na mur beton mniejszy lub większy ubytek na zdrowiu. Wszystkie spotkane przeze mnie tam osoby, jeśli nie opowiadały mi o pobycie w szpitalu, to przynajmniej narzekały, że czują, że jest coś nie tak. Jak wiecie i ja zaliczyłem pobyt w szpitalu, a okolicach jelit do dziś czuję dziwne ukłucia.
OK. Jeśli się nie zniechęciłeś to… gratuluję 🙂 Jeśli się zapomni o powyższym to wolontariat w Afryce jest tak naprawdę bardzo świetną sprawą! Robisz coś dla innych ludzi, wiesz, że robisz coś, co jest dobre, a przy okazji przeżywasz przygodę życia. Wspomnienia są naprawdę niesamowite, przydaża Ci się coś, co zapewne nie spotka większości ludzi nigdy. I tak: ludzie faktycznie robią teraz wielkie „łał” gdy słyszą skąd właśnie wróciłem i co zrobiłem. Zatem w ogólnym rozrachunku wolontariuszem być naprawdę warto.
Po drugie, nie płać
Uważaj. Wiele osób chce zostać wolontariuszem i są na świecie ludzie, którzy wyczuli w tym niezły interes. Pisałem już o sekcie, która werbuje nowych członków pod przykrywką wolontariatu w Afryce. Są też „organizacje”, które robią płatne szkolenia przyszłych wolontariuszy (z których nic potem nie wynika, poza nic nie wartym papierkiem).
Pamiętaj: wolontariusz nie zarabia, ale nie jest też frajerem. Jeśli trafisz kiedyś na ofertę wolontariatu zagranicznego, do którego musiałbyś się dołożyć, niech Ci się od razu zapali czerwona lampka ostrzegawcza.
No dobra, to jak trafić do tej Afryki?
„Dosyć tego owijania w bawełnę, napisz mi gdzie mam się zgłosić, aby za 2 miesiące być już w Afryce”. Niestety jeśli masz takie podejście, odpowiedzieć mogę tylko: do biura podróży.
Zmartwię Was. Szukanie opcji wyjechania na wolontariat do Afryki zaczynając od szukania opcji wyjechania na wolontariat do Afryki skończy się porażką. Tak ja szukałem półtorej roku temu. Wpadłem na pomysł aby wyjechać, wszedłem na Google i nic nie znalazłem. Teraz się temu nie dziwię.
Jakby nie było, taki wyjazd ma w sobie jakąś wartość i nie tylko Ty jeden chciałbyś przeżyć tego typu przygodę. Konkurencja między potencjalnymi wolontariuszami istnieje. Nie jest co prawda drapieżna, ale jest. I człowiek z ulicy, który sobie zamarzył, że będzie jak Ania Mucha czy Angelina Jolie, na wyjazd nie ma szans.
Wolontariat trzeba jako tako czuć. Na szkoleniu w MSZ przed wyjazdem spotkałem około 20 innych wyjeżdżających. I wśród nich nie było nikogo, kto by nie był już teraz wolontariuszem lub pracownikiem organizacji pomocowej. Bo wolontariat w krajach rozwijających się to jest jednak jakiś kolejny szczebel w wolontariackiej karierze.
Najpierw musisz chcieć pomagać ludziom. Potem musisz się sprawdzić w Polsce i udowodnić, że faktycznie chcesz pomagać, a nie robisz to w jakiś ukryty sposób wyłącznie dla siebie.
Jak było w moim przypadku? Po bezowocnych przeszukiwaniach Googla pogodziłem się z tym, że wolontariat w Afryce to mit. Zapomniałem już nieco o nim i po 3 miesiącach n GoldenLine trafiłem na ogłoszenie, że w moim Białymstoku szukają osób, które jako wolontariusze chciałyby szkolić starsze osoby z zakresu podstawowej obsługi komputerów. Na tym się znam, miałem zdecydowanie za dużo wolnego czasu (w pracy spędzałem 2-3 godziny dziennie przez 3 dni w tygodniu, więc uwierzcie, że naprawdę się nudziłem), zatem się zgłosiłem.
Byłem więc sobie wolontariuszem i naprawdę bardzo mi się to spodobało. Dopiero na wiosnę, po ponad pół roku zupełnym, zupełnym przypadkiem dotarła do mnie informacja, że pojawiła się opcja wyjechania do Afryki by robić to samo co w Białymstoku. I tak oto wylądowałem w Rwandzie.
Zatem
Zatem jeśli, chcesz zostać wolontariuszem, zacznij myśleć o tym jak o pomaganiu, a nie o jako opcji wyjazdu do egzotycznego kraju za darmochę. Naprawdę spodziewasz się, że pstrykniesz palcami i zaraz się znajdziesz pod palmą, gdzie będziesz leżeć pod palmą, wygrzewać się w słońcu i od biedy raz na jakiś czas wykopiesz kawałek studni, czy opatrzysz skaleczony palec? Zapomnij.
- Zostań wolontariuszem w kraju. Zastanów się na czym się znasz, w czym chcesz pomagać i znajdź do tego miejsce, na przykład na Portalu Organizacji Pozarządowych.
- Nie traktuj powyższego jako szczebla w drabinie do Afryki. W mojej organizacji jest nas teraz około sześćdziesiątka zarejestrowanych wolontariuszy, a póki co tylko ja wyjechałem. Nikt – w tym i ja – nie wstępował do organizacji z nastawieniem, że kiedyś gdzieś wyjedziemy, czy będziemy mieć jakieś inne profity. Wolontariat to jest poświęcenie się i praca bez oczekiwania jakichkolwiek profitów.
- Nikt Cię nie będzie namawiał na wyjazd, wręcz przeciwnie. Gdy pierwszy raz napisałem do CWR z pytaniem czy zgodzą się być moją organizacją wysyłającą, odpisali mi żebym spadał 😉 (oczywiście nie tymi słowami). I bardzo słusznie. Dopiero jak zauważyli, że jestem naprawdę zmotywowany by pojechać, gdy wybrałem się na spotkanie z MSZ aby dowiedzieć się szczegółów na temat całej akcji wyjazdu, gdy napomknąłem, że sam będę pisał projekt, napisali do mnie jeszcze raz, że jednak znajdzie się miejsce na ich liście projektów także dla mnie. Udowodniłem, że naprawdę chcę jechać, pokazałem, że zajmę się sam sobą, a nie oczekuję, że ktoś za mnie odwali jakiś kawałek roboty. Dowiedziałem się, że pytań o możliwość wyjazdu CWR jak i inne organizacje mają na pęczki. Zdecydowana jednak większość pytających wolontariat rozumie jako rodzaj wakacji pod palmami.
Dla tych, którzy wiedzą lepiej
„Tere fere. W internecie jest przecież wiele stron, które aż zachęcają do wyjazdu”. OK, mogę się oczywiście mylić. Tak jak napisałem, nie jestem w tej kwestii żadnym ekspertem, więc być może miałem pecha, że nic nie znalazłem na skróty. Faktycznie, jest wiele stron i organizacji, które wręcz krzyczą „szukamy wolontariuszy do pracy w tropikach!”. Skoro krzyczą, o zapewne wysyłają 🙂 Zatem poniżej adresy dla chcących iść na skróty.
EVS czyli European Voluntary Service http://www.evs.org.pl/ na stronie są adresy email osób, do których można napisać i zgłosić się do wyjazdu jako wolontariusz. Nie wiem jednak na ile jest to skuteczne. Wiem, że Społeczne Pracownie chyba będą za ich pośrednictwem wysyłać kilku naszych wolontariuszy do innych krajów Europy.
UNV czyli Wolontariat ONZ http://unv.org/ Na górze strony można kliknąć w „How to volunteer” i zostawić CV. O ile się orientuję na tym się skończy.
Polska Pomoc, czyli pomoc MSZ (to właśnie w ramach Polskiej Pomocy trafiłem do Rwandy) http://www.polskapomoc.gov.pl/ Po prawej stronie jest opcja rejestracji i zgłoszenia się jako potencjalny wolontariusz. Zamysł jest taki, że po rejestracji traficie do bazy, którą będą przeglądać polskie organizacje pomocowe, gdy będą szukać wolontariuszy do swoich projektów. Tyle, że jak napisałem, organizacje nie narzekają na brak osób zainteresowanych wyjazdem i jeśli mają wybierać kogoś, kogo wyślą, I jestem niemal pewien, że w pierwszej kolejności wybiorą kogoś, kto ma już doświadczenie jako wolontariusz i jest im w jakiś sposób znany.
Lekarze Bez Granic http://www.msf.org/ To oczywiście oferta dla profesjonalistów. Nie mam pojęcia na ile jest skuteczne zarejestrowanie się u nich, jednak spotkałem osoby, którym udało się nawet kilka razy tą drogą wyjechać do Afryki.
Dla tych, którzy już zrezygnowali
Mam nadzieję, że część z Was odwiodłem od bycia wolontariuszem, tylko po to, aby zwiedzić świat 🙂 Bo nie tędy droga.
Nie oznacza to jednak, że poza wolontariatem nie ma żadnej możliwości taniego, czy wręcz darmowego zwiedzania świata. Są międzynarodowe kluby zrzeszające ludzi, którzy za darmo mogą kogoś przenocować, podwieźć gdzieś czy oprowadzić po mieście. Znane mi to http://www.hospitalityclub.org/ i http://couchsurfing.org/. Sam jestem zarejestrowany w obu, ale korzystam tylko z tego pierwszego. Na razie póki co goszczę ludzi (miałem już gości z Francji, Niemiec i Białorusi oraz pytania z Finlandii i Maroko), ale często czytam relacje z podróży różnych osób i widzę, że zdarza się w ten sposób zwiedzić całe kontynenty. Gdy będę planował jakieś wyprawy, na pewno będę rozważał nocowanie w domach z listy Hospitalityclub.