Wczoraj pytałem Was co wiecie o Afryce, dziś odpowiem na pytanie zadane w komentarzach pod artykułem, co Rwandyjczycy wiedzą o Polsce i Europie.
Opis ten jednak stanowczo rozszerzę. Postaram się opisać co w ogóle w tym kraju wiadomo o świecie. Nie tylko o polityce innych krajów, ale generalnie o wszystkich aspektach życia jakie mi przychodzą do głowy.
Internet
Internet zaczyna się na stronie Yahoo.fr i zazwyczaj na niej kończy. Wszyscy sprawdzają pocztę i nie przeglądają za bardzo innych stron. Druga często odwiedzana strona to też Yahoo ale .com, czasem widzę, że ktoś coś szuka na Google. Paul i Innocent przeglądają różne rwandyjskie strony. Paul szuka zazwyczaj okazji na zarobienie pieniędzy i udział w jakimś przedsięwzięciu, Innocent szuka pracy.
Telefonia komórkowa
Wszyscy mają telefony Nokii. Przez cały czas pobytu widziałem tylko jedną motorolę i jakiś telefon nieznanej mi marki z klawiaturą gdzie obok normalnych znaków były też arabskie.
Wszyscy posiadają telefon w sieci MTN (łącznie ze mną). Druga sieć Rwandy to Rwandatel, ale nikt jej nie używa. To znaczy jest tak, że wiele osób, których na to stać ma dwa egzemplarze telefonów, jeden w MTN, drugi w Rwandatel. Jakiś czas temu ta druga sieć miała bardzo dobrą promocję. Teraz jest droższa od MTN i drugi telefon jest nieużywany.
Geografia
Nikt, zupełnie nikt nie wie gdzie jest Polska 🙂 No może Paul wie, bo sprawdził zapewne przed moim przyjazdem, ale nawet nauczyciele których szkolę tego nie wiedzą. Dlatego na początku szkolenia pokazuję mapę Europy i opowiadam trochę o naszym kraju. Szczególnie podkreślam, że naszym regionalnym zwierzęciem symbolem jest żubr. I żubra można zobaczyć za darmo, podczas gdy za wycieczkę do parku z gorylami – ich zwierzęciem-symbolem – trzeba zapłacić 500 dolarów.
Dodatkowo zadziwił mnie Maombi gdy mówiłem mu coś o Rosji i zapytał co to jest. Nawet jak powiedziałem, że to największy kraj świata, zastanawiał się czy Rosja i USA to to samo.
Biologia
To mnie najbardziej dobija. Jest tu tyle fajnej przyrody, która mnie jako biologa interesuje, ale nikt nie wie jak co się nazywa, nawet w kinyarwanda. Drzewo to drzewo i tyle. Ptak to ptak. Na niebie krążą piękne drapieżne ptaki, ale jak pytam Paula jak się nazywają, mówi, że po francusku to jest Carbou. Sprawdzam w google i okazuje się, ze według Paula potężnę ptaki drapieżne to po prostu kruki.
Kruki czy gawrony tu też są, ale przypominające nasze polskie sroki.
W efekcie sam ich edukuję, że to co biega po naszym domu to gekony, karaluchy, pająki i mrówki.
Telewizja
Ludzie nie mają telewizorów, a jeśli mają, to z tylko jednym kanałem telewizji państwowej. W telecentrum mamy talerz telewizji satelitarnej, dzięki czemu z kanałów „newsowych” mamy BBC, SKY News i Al Jazeera. Co z tego, skoro całymi dniami lecą tam muzyczne kanały z RPA? Nikt prawie poza mną nie ogląda wiadomości ze świata.
Niestety choć jest kilka kanałów sportowych, nigdzie nie ma relacji z wyścigów Kubicy. Robert (nie Kubica, a Sande) mówi, że czasem są retransmisje późno w nocy.
Telewizja rządowa jest nudna jak flaki z olejem, więc nie dziwię się, że nikt nie kupuje telewizorów 🙂 Raz trafiłem na coś w rodzaju relacji z obrad parlamentu, raz na relację w międzynarodowego festiwalu tańca afrykańskiego.
Show biznes
The Beatles, Bruce Willis, Madonna, Metallica – nikt nie wie co to. Z zachodnich gwiazd znani przede wszystkim są Celine Dion i Garou (już mam ich dość, tak często słyszę ich zawodzenie), ewentualnie gwiazdy amerykańskiego czarnego popu (Beyoncee, wybaczcie, ale tu akurat ja jestem noga i nawet nie wiem jak to napisać).
Największym hitem filmowym jest tu… Comando z Arnoldem Schwarzeneggerem 🙂 Ktoś pamięta jeszcze ten film? Tymczasem w telecentrum leci on raz na tydzień z płyty DVD i wszyscy, choć widzą to dziesiąty raz, podskakują z wiwatem na odgłos każdego wybuchu.
O Forreście Gumpie nikt tu nie słyszał. Nikt też nie słyszał o zeszłorocznym oskarowcu „Ostatni król Szkocji”, który rozgrywa się przecież w sąsiednim kraju. Nikt nie słyszał jakie filmy w tym roku dostały Oscara.
Filmy o Rwandzie są znane przynajmniej z tytułów, ale nie lubiane.
Polityka i ekonomia światowa
Kurs dolara jest sztywny i przez cały czas mojego pobytu wynosi 1 USD = 550FRW, więc nikt specjalnie nie przejmuje się problemami nowojorskiej giełdy. Innocent wie, że USA ma teraz kryzys w tym względzie, ale wszyscy i tak uważają USA za raj nie do ruszenia. Podobnym rajem jest dla nich Europa. Nie mogą uwierzyć jak im mówię, że Polacy też wyjeżdżają do innych krajów w poszukiwaniu pracy i nie mogli też uwierzyć, jak napomknąłem coś o bezdomnych w Anglii. Według nich w Europie nie ma bezdomnych, a już na pewno nie w UK.
Ci bardziej oczytani wiedzą, że w USA będą wybory prezydenckie. Wszyscy chyba wiedzą kto jest prezydentem USA.
Mało kto wie o kryzysie w Gruzji, a jeśli nawet, to nikt się tym ani trochę nie emocjonuje.
Zasad działania Unii Europejskiej chyba nikt specjalnie nie rozumie. To znaczy wiedzą, że jest coś takiego, ale nie spodziewają się w niej zbyt wielkiej spójności.
Historia cywilizacji
Nie jest za bardzo znana. Mniej więcej kojarzą, że było coś takiego jak II Wojna Światowa, ale była bardzo dawno temu i nie działa się w Rwandzie. W Rwandzie najważniejsze jest, czemu się nie dziwię, wspomnienie ludobójstwa.
W telefonach komórkowych mają melodyjki Vivaldiego, Bethoveena, ale tylko ja o tym wiem, kto jest ich autorem.
Nikt nie wie co to łacina. Za to według nich każdy biały zna język angielski albo francuski. Bardzo się dziwię jak im mówię, że w Polsce mówimy po polsku. Myślą, że angielski to język natywny Polaków.
Wiedza o zdrowiu
Widzą jak rozprzestrzenia się malaria i wirus HIV. Inne choroby to dla nich czarna magia. Chora na anginę Agathe wykaszlała się na łyżeczkę, którą potem wsypała cukier do mojej herbaty i zamieszała. Paul uważa, że go oszukuję jak mówię, że moje zachorowanie na salmonellozę może mieć coś wspólnego ze stołowaniem się w jego restauracji, a już na pewno z widzianym tam przeze mnie szczurem. Kosze na śmieci są opróżniane ręcznie przez barmanki (dosłownie rękoma wyjmują śmieci z nich i niosą gdzieś na tyły budynku) i nie zdziwię się jeśli po tej operacji nikt nie myje rąk. Gdy któregoś dnia z miski z fasolą na moich i Maombiego oczach wylazł karaluch, Maombi zadbał by biedactwu nic się nie stało i mogło sobie spokojnie spacerować po stole.
Kto jest za to winien?
A raczej co jest odpowiedzialne za ten fatalny w niektórych aspektach stan rzeczy. Winowajcy są dwaj: bieda i edukacja.
Bieda nie tylko nie pozwala na zakup telewizora. Nie pozwala też na edukację. Darmowa jest tylko szkoła podstawowa i trzy pierwsze klasy szkoły średniej (odpowiednik naszego gimnazjum). Za liceum i studia trzeba płacić. Co mi wręcz ręce załamało, to fakt, że chociaż rząd Rwandy oficjalnie mówi, że stawia na edukację, za wypożyczenie książki w bibliotece też trzeba płacić. Tak samo za skorzystanie z komputerów w telecentrach. Słowem, jeśli nie masz pieniędzy, skończysz edukację po gimnazjum. Poziom szkół podstawowych uważam za fatalny – uczą tam osoby tylko po liceum.
Jak pisałem jest tu także bardzo, bardzo dużo ludzi takich jak Samuel, którzy nie potrafią nawet czytać, bo nigdy nie zaczęli żadnej szkoły.
Jedno dobre
Radio. Do radia ma dostęp prawie każdy i wiem, że tam odbywa się spora część edukacji skierowana do zwykłych ludzi. Są programy edukacyjne, ale i słuchowiska podobne do naszych polskich Jezioranów, gdzie specjalnie wplatane są wątki dotyczące osób chorych na AIDS i bohatorowie niby przypadkiem tłumaczą sobie nawzajem jak uniknąć tej choroby. Fajny pomysł.
Drugie dobre, to działalność organizacji pomocowych. Ja uczę obsługi komputerów nauczycieli, którzy potem będą tego uczyć w szkołach podstawowych. Inni przyjeżdżają z edukacją prozdrowotną. Ale to chyba zawsze będzie za mało, w kraju w którym rząd poludobójczym sierotom każe za szkołę płacić.