Posts tagged 1994

Skazano architekta ludobójstwa w Rwandzie

Nawet nie wiecie ile razy ostatnimi dni dostałem na GG, na maila, czy dziś w komentarzu link do informacji, że przywódca ludobójstwa w Rwandzie został skazany na dożywocie. Fajnie, że zaczęliście się interesować Rwandą.

Pisać nic o tym sam nie będę, tylko dam linka do jednego z artykułów na ten temat. Wybór padł akurat na ten, bo w nim jest zdjęcie z Nyamata, które chyba też już dobrze znacie.

2 Komentarze »

Sny o Rwandzie

9 sierpnia, sobota

Choć jest tu pięknie, niemal każdej nocy męczą mnie koszmary. Jakieś urwane sceny, po których czasem się gwałtownie budzę w środku nocy. Plucie krwią, umierające dzieci, zabite. Napuchnięte ciała, które wydaje się, że zaraz pękną i trysną czerwoną breją.

Dzień przed spotkaniem z szaleńcem wbijającym we mnie swe pazury, przypominam sobie teraz, że śniło mi się, że moja siostra na widok takiego opuchnietego purpurowego niemowlaka, próbowała rozdrapać jego skórę i było to znęcanie się.

Nie jestem przesądny i nie wierze w duchy. Ale w takiej sytuacji zastanawiam się dlaczego niby miałbym mieć takie szczęście, że w mieście gdzie z sześćdziesięciu tysięcy ludzi w sto dni pozostało tylko dwa tysiące, mieszkałbym w domu, w którym nic się nie wydarzyło. Gdzie są jego byli lokatorzy?

Wczoraj wieczorem opowiedziałem Paulowi o spotkaniu z szaleńcem. Powiedział, że to możliwe, że to ktoś kto postradał rozum. Mówi, że dużo jest tu takich, którzy po ludobójstwie, po widoku zabijanych rodziców, dzieci i rodzin nigdy już nie doszli do siebie.

Szaleniec bełkotał i zanosił się histerycznym śmiechem, uderzał się w glowę, chwytał się za nią. W oczach było obłąkanie i gniew. Ciekaw jestem co starał mi się opowiedzieć.

Tak wygląda nasz dom, w którym mieszkamy. Widzicie wśród krzaków ducha dziecka? ;) Jak fotografowałem, nie było go ;)

Tak wygląda nasz dom, w którym mieszkamy. Widzicie wśród krzaków ducha dziecka? 😉 Jak fotografowałem, nie było go 😉

4 Komentarze »

Filmy o Rwandzie

Od mniej więcej miesiąca – kiedy okazało się niemal pewne, że wyjeżdżam – intensywnie przygotowuje się do spotkania z Rwandą. Dużo czytam, szukam, oglądam. Szczegółowo może kiedyś omówię gdzie można znaleźć informacje o danym kraju afrykańskim (jest tego naprawdę dużo); dziś skupię się na rwandyjskim kinie.

Są trzy filmy, które ponoć musi zobaczyć każdy, kto jest zainteresowany Rwandą i wszystkie trzy traktują o tym, z czym przeciętny człowiek kojarzy Rwandę. O ludobójstwie w 1994 roku. Omówię je po króŧce w kolejności w jakiej je widziałem.

Hotel Rwanda

Scena z filmu Hotel Rwanda

Film oparty na faktach, produkcji amerykańskiej lecz kręcony w RPA. Opowiada autentyczną historię o właścicielu hotelu, który w jego murach schronił i uratował od śmierci wielu członków plemienia Tutsi, choć sam należał do Hutu.

Film był ok, dopóki nie zobaczyłem filmu kolejnego. Teraz wydaje mi się zbyt hollywódzki i brakuje mu dosadności filmu Shooting dogs.

Shooting dogs / Strzelające psy

Scena z filmu Shooting Dogs

Opowieść o Tutsi chroniących się w misyjnej szkole przez rzezią ze strony Hutu. Bardzo ładnie rozbudowana i rzeczywiście wzruszająca. Niestety nie jest to film dla ludzi o słabych nerwach – sceny zostały pokazane naprawdę dosadnie, ale nie traktuję tego jako wadę. Myślę, że ten właśnie film uświadomił mi co tak naprawdę stało się w Rwandzie 14 lat temu i sprawił, że zacząłem czytać o tym więcej.

Dużym plusem jest fakt, że film był kręcony w Rwandzie, więc mogłem się przyjrzeć jak będzie wyglądał krajobraz. Ciekaw jestem czy podobnie jak bohater powyżej będę musiał dzwonić do domu 😉 Zabudowa raczej się nie zmieniła, ale ponoć w powietrzu unosi się już bezprzewodowy internet (50$/miesięcznie) dlatego też będę w miarę aktualnie informował Was co u mnie słychać. 🙂

Shake Hands With The Devil / Ściskając rękę diabłu

Scena z filmu Shake Hands...

Film najnowszy bo zaledwie z ubiegłego roku (jest też film dokumentalny o tym samym tytule i dotyczący tego samego aspektu ludobójstwa, ale nie widziałem go). Opowiada o roku 1994 ale z perspektywy ONZ. To autobiografia Romeo Delleire, szefa niebieskich beretów. Tłumaczy, a raczej stara się wytłumaczyć dlaczego Zjednoczone Narody nie zrobiły nic podczas gdy kilkadziesiąt metrów od ich baz rozgrywała się rzeź.

Filmu nie obejrzałem do końca. Z dwóch powodów. Po pierwsze oglądając go się nudziłem, bo już kolejny raz była to ta sama opowieść. A po drugie w połowie filmu skończyły się napisy 🙂 Film jest po francusku, a ja niestety nie znam tego języka dość dobrze. Jedyny plus to znów fakt, że film był kręcony na miejscu, przez co mogłem się napatrzeć gdzie jadę.

* * *

Podsumowując z wyżej wymienionych filmów najbardziej polecam Shooting dogs. Film nie tylko opowiada historię w sposób najbardziej realistyczny (przy kręceniu filmu wzięły udział osoby, które tą rzeź przeżyły) ale i też porusza najwięcej aspektów: strach, różnice plemienne, reakcję ONZ i misji katolickich. Kto mnie zna osobiście, może się do mnie zgłosić, to film „pożyczę”. Kto nie zna – choć trudno, ale można filmy znaleźć w sieci.

I jeszcze jedno: powyżej specjalnie wybrałem sceny nie budzące emocji. Nie chcę po prostu njikogo szokować na tym blogu, ale lojalnie uprzedzam, że filmy niekoniecznie mają bajkową estetykę i muszą kończyć się dobrze…

8 Komentarzy »