Archive for O blogu

No to chodźcie na www.muzungu.pl!

Na szybko klik:

WWW.MUZUNGU.PL

Nie ma co się rozwodzić, czas się przenosić. Kto śledzi komentarze pod wpisami, zna już nowy adres mojego bloga. Kto nie śledzi, właśnie go poznał 🙂

Oficjalnie uznaje ten blog za zamknięty. Łezka się do oka ciśnie, bo było czymś niesamowitym do Was pisać tutaj i opisywać te wszystkie przygody. Czas jednak iść dalej i ostatecznie pogodzić się z tym, że Konrad NIE jest już w Rwandzie i nie wiadomo czy kiedyś jeszcze będzie.

Na pocieszenie dodam, że nowy blog będzie jeszcze lepszy. Bo nadal będzie poruszał sprawy rwandyjskie (dziś mam już plan coś tam na ten temat wrzucić), a co więcej nie będę się krępował pisać i o innych rzeczach, które do bloga pod rwandyjskim szyldem nie pasowały.

No to „pa pa” i do zobaczenia pod nowym adresem 🙂

3 Komentarze »

A wiecie, że mam nowego bloga?

Yep, dwa (już właściwie trzy) dni temu wykupiłem hosting i zarejstrowałem sobie domenę. Oprogramowanie WordPressa już wgrane, zamieszczony pierwszy wpis, w którym informuję, że jest to pierwszy wpis.

Poczułem bowiem, że coraz bardziej chce mi się czasem coś napisać na tematy, które coraz mniej związane są z Rwandą. Ot, takie miejsce, gdzie mógłbym wrzucić czasem swoje spostrzeżenia, porady dla Was na różne tematy (wiecie na przykład, że masło orzechowe pomaga usunąć wklejoną we włosny gimę do żucia bez konieczności cięcia czegokolwiek?) i inne takie tam.

OK, czas przejść do najważniejszego i podać odnośnik.

A figa 🙂 A czemu by nie pobawić się i być może jeszcze raz rozlosować jakieś nagrody? Co powiecie na książkę (używaną) pod tytułem „Gdzie krokodyl zjada słońce”? Niech będzie tak, że wygra ją ten, kto pierwszy w komentarzu poda odnośnik do mojego nowego bloga. Z zastrzeżeniem, że książkę wciąż czytam, więc pewnie nie wyślę ją od razu.

Uprzedzam, że konkurs jest jak na tą chwilę chyba bardzo trudny. Primo, bo nikomu jeszcze nie powiedziałem, że mam nowy blog, secundo bo jak patrzę to nawet Google jeszcze o blogu nic nie wie. Być może jak nie uda się Wam zgadnąć teraz od razu, zaglądajcie tutaj na ten blog, a będę podrzucał kolejne podpowiedzi. Na razie nie zdradzam nic.

Może tylko podpowiem, że pierwszy wpis na nowym blogu ma datę 15 kwietnia 2009. Bo właśnie przegooglałem znów swoje nazwisko i widzę, że chyba mam więcej blogów niż sam o tym wiem 🙂

Fajny sposób na wypromowanie nowego bloga, co nie? 😉

8 Komentarzy »

Konrad Jest w Rwandzie zwycięża w konkursie Blogger Roku 2008!

Nie zwycięża, ale i tak daję taki tytuł 😉 Któż nie kliknie w niego w swoim czytniku RSS czy w Google? 😉

Konkurs się zakończył, mojego bloga nie ma wśród zwycięzców. Tym samym oficjalnie zdejmuje przycisk do głosowania z bloga, a sam konkurs ogłaszam zmanipulowanym! o!

A tak poważnie wszystkim serdecznie dziękuję za głosy. Jestem pewien, że słabe miejsce w konkursie (nawet nie wiem niestety które, jakoś wiadomości24 nie informują uczestników konkursu o zajęztych miejscach, nawet o końcu dowiedziałem się przypadkiem tutaj) to wynik tego, że konkurs na Bloggera Roku 2008 odbył się w 2009 roku. Logiczne, ale nie ukruwajmy, że od chwil świetności tego bloga minęło trochę czasu, a teraz blog zwyczajnie wegetuje. Nie mówię, że kilka miesięcy temu bym zwyciężył, ale na pewno z większymi wypiekami na twarzy czekałbym wyników.

Tutaj jest lista zwycięzców. Że nie wygrałem – ok. Ale, że w kategorii Życie pokonał mnie blog o stanikach…? 🙂

6 Komentarzy »

Można już głosować

Od kilku dni można już oddawać głosy na Blogera Roku 2008 w konkursie, w którym udział bierze także mój blog. Tak jak pisałem, nie sądzę abym konkurs wygrał, ale informację zamieszczam.

Blog raczej nie wygra, bo swoje „lata  świetności” miał w roku ubiegłym (paradoksalnie jest to konkurs na Bloggera roku ubiegłego…) i teraz „nieco” podupadł. Ale kto go tam wie.

Wzorem Marcina Kaspreskiego (na którego z kolei ja oddam głos – mam kilka ulubionych swoich blogów i tylko jego bierze udział w tym samym konkursie co ja), zrobię małe podsumowanie dlaczego by warto było zagłosować na mnie. Tak więc:

  • blogowałem. Warunek pierwszy więc spełniony. Do tej pory napisałem 183 wpisy, które łącznie zajęłyby drukiem ponad 300 stron formatu A4. Pisałem niemal codziennie, pisałem często po kilka wpisów dziennie. Także półprzytomny mój stan w szpitalu i ręce pokłóte igłami nie powstrzymały mnie od pisania do Was (zobaczz: W moich butach mieszkają potwory). Co więcej są tacy, którzy twierdzą, że piszę całkiem OK.
  • Czytaliście. I to jak 🙂 To było dla mnie największe zaskoczenie, ale od dawna, nawet teraz, gdy piszę już rzadko nie ma dnia żeby odwiedziło mnie Was mniej niż sto osób dziennie. W szczycie pisaniny było Was tu nawet tysiąc w ciągu doby. Rekordowy dzień przywiał Was to dokładnie 11064 (po wpisie Tajemnice rwandyjskich gór). Łącznie od czerwca 2008, gdy ten blog powstał odwiedziliście mnie 121987 razy. Choćbym nie wiem jak się wysilał, nie potrafię sobie wyobrazić takiego tłumu ludzi.
  • Komentowaliście. Ponoć o sile bloga decyduje ilość komentarzy pod każdym wpisem. Słyszałem o zasadzie, że w dobrym blogu na jeden wpis przypada 10 komentarzy i 100 czytań. Waszych komentarzy jest tu już 1314. Zatem u mnie na jeden wpis przypada 7 komentarzy i 600 czytań. Bardzo ładnie!
  • Co chyba jeszcze ważniejsze udało mi się wielu z Was (i siebie samego) przekonać, że Afryka wcale nie jest taka dzika, nikt nikogo nie zjada i nie śpi na drzewach. Jest tylko inna (i aż inna) od tego wszystkiego, co widzimy na co dzień. Inna nie znaczy ani lepsza, ani gorsza.
  • Udało mi się zachęcić Was do myślenia o pomaganiu innym, nawet jeśli mieszkają od Was 7 tysięcy kilometrów i nigdy ich nie widzieliście i zapewne nie zobaczycie na własne oczy. Dowodem na to jest nasza spontaniczna zbiórka pieniędzy na edukacyjne prezenty dla Rwandyjczyków., po której spodziewałem się kilkuset złotych, a tymczasem w cztery dni uzbierałem ponad sześć tysięcy złotych! Większość udało się już wydać, ale wciąż zostaje drobna końcówka (jakoś się ciągle asekuruję pisząc o tym na głos, żebyście wierzyli, że nic nie biorę sobie do kieszeni. Pieniądze leżą i czekają na pomysły).
  • Przeżyłem kilka przygód. Moje ulubione to te związane z wyprawą do obozu dla uchodźców z Kongo z nieoczekiwanym finałem ze mną wyrzuconym w środku nocy w środku gór i Maombim wtrąconym do więzienia.
  • Opisałem okropieństwo ludobójstwa bez cenzury (przy okazji nieco dolewając oliwy do ognia w kwestiach Kościoła, no ale…)
  • Coś pominąłem? Zapewne tak, więc przypomnijcie mi w komentarzach po wpisem 😉

4 Komentarze »

O, jestem też w Dziennik Polska The Times!

Tylko o mnie wspominają w zupełnie innym kontekście (artykuł o fenomenie Wykopu), więc ja też wspomnę tylko krótko. Na trzeciej podstronie jeden z użytkowników Wykopu wspomina, że dzięki niemu trafił na mój blog.

A zacytuję odpowiedni fragment, żebyście nie musieli grzebać:

– Oprócz tematów związanych z internetem, czego na Wykopie nie brakuje, interesuję się sportami ekstremalnymi i podróżami – opowiada Kacper. – Dzięki temu portalowi odkryłem m.in. świetnego bloga, pisanego przez polskiego wolontariusza pracującego w Rwandzie (https://konradjestwrwandzie.wordpress.com). Przed jego powstaniem nie korzystałem z amerykańskiego pierwowzoru Digg.com, więc było to dla mnie coś nowego.

12 Komentarzy »