Zamieszki na granicy Polsko – Chińskiej

Póki co jeszcze nie tytułowej granicy (ale w sumie chciałoby się może trochę by i ta część znanego dowcipu się spełniła, wszak pierwsza o komunizmie w USA już powoli się spełnia – kto by pomyślał kilka lat temu), ale na granicy Rwandyjsko – Kongijskiej.

MSZ obiecało, że jak coś będzie się działo, to wyślą po mnie helikopter. Więc się trochę nawet cieszę, bo nigdy helikopterem nie leciałem 😉 Ale jednak wolałbym zostać tu nieco dłużej, nawet kosztem ominięcia mnie frajdy podróży Sokołem czy innym.

O czym ja brędzę?

O problemach Rwandyjsko – Kongijskich informowałem Was już nie raz. Tymczasem w ostatnim tygodniu chyba dość mocna nasilił się konfilkt. Czytam na bieżąco BBC i newsy z AllAfrica i nie ma dnia by nie było jakichś nowych informacji na ten temat. Najpierw zaczęło się „niewinnie” od informacji o zabitych Rwandyjczykach, którzy poszli z kongijskiej Gomy na drugą stronę granicy na wybory. Potem były informacje, że generał Nkunda – kongijski rebeliant po cichu wspierany przez Rwandę, bo między innymi zobowiązał się do ochrony mieszkających w Kongo Rwandyjczyków przed ukrywającymi się tam Hutu – zaatakował kongijską bazę wojskową i ją przejął.

Zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, bo Kongo oświadczyło, że wojska rwandyjskie wtargnęły na ich terytorium i nawet poskarżyło się do ONZ. Rwanda zaprzeczyła, ale Innocent mówi, że różnie z tym może być. Walki przy Rwandyjskiej granicy po stronie Kongo nasilają się i każdego dnia czytam o Nkundzie, dziś nawet doniesiono o pojawieniu się nowych partyzantek w dżungli (wczoraj Nkunda zaapelował o powstawanie takich właśnie). W każdym bądź razie ludzie tam giną i być może Rwanda ma z tym coś wspólnego.

To są mniej więcej okolice obozu uchodźców, z którego mnie wyrzucono podejrzewając mnie o bycie szpiegiem, tyle, że po drugiej stronie granicy.

* * *

Informacje powiązane lub nie:

W poprzednią niedzielę przez Nyamata w kierunku Burundi przejechało około 30-40 ciężarówek pełnych żołnierzy (kurcze, a może ja faktycznie jestem szpiegiem?). Ciężarówki były w większości białe, oznaczone UN i UNAMID. Te ostatnie to międzynarodowa misja wojskowa w Darfurze, składająca się miedzy innymi z oddziałów rwandyjskich. Może chłopaki wracali z Darfuru do jakiejś bazy wojskowej tutaj ot tak sobie, a może dlatego, że jest mobilizacja?

Dziś byłem w Kigali Memorial Site i na wejściu strażnik mnie zaskoczył przeczesując mnie całego wykrywaczem metali i dokładnie przetrząsając plecak. Wizytę w Memrial Site – jak dożyję – opiszę przy innej okazji, bo jest o czym pisać. Niestety bez zdjęć, bo fotografowanie tam jest zabronione (ale o tym wiedziałem od dawna) i wolałem to uszanować.

1 Response so far

  1. 1

    Webi said,

    Po przegladnieciu innych blogow wolontariuszy jeszcze musze pochwalic za aktywnosc oraz gramatyke wypowiedzi (palcem nie bede wskazywal, ale jeden wolontariusz po pierwszym wpisie mnie odrzucil przez gramatyke).

    Teraz przynajmniej na spokojnie i bez zmeczenia i proby zdazenia przed switem moglem sobie poczytac ;p

    Odnosnie konfliktu to mam nadzieje, ze nie bedzie az tak groznie, chociaz zapowiada sie nieciekawie:)

    Oprocz wolontariatu swoja misje szpiegowska tez wypelniasz na 6+. Na zachodzie juz wiemy w jakiej ilosci i w jakim kierunku sie rwandyjskie(dobrze napisalem?;p) wojska przemieszczaja.


Comment RSS

Możliwość komentowania jest wyłączona.